Problemy w dziekanacie. Recenzja serialu „Pani dziekan”

Data: 2021-08-20 20:43:15 Autor: Patryk Obarski
udostępnij Tweet

Chociaż do października pozostało jeszcze trochę czasu, Netflix już teraz ogłasza rozpoczęcie roku akademickiego za sprawą serialu Pani dziekan. I zaprasza widzów do udziału w zajęciach na podupadającym wydziale anglistyki Uniwersytetu Pembroke. Nowa produkcja z udziałem Sandry Oh korzysta ze sprawdzonych klisz, jest jednak przyjemną propozycją w ofercie amerykańskiego giganta.

„Pani dziekan” – o czym jest serial?

Pani dziekan - serial Netflix

W nowym serialu widzowie śledzą losy 46-letniej doktorki Ji-Yoon Kim, która właśnie obejmuje stanowisko dziekanki na lokalnym uniwersytecie. Szybko okazuje się, że awans przynosi więcej problemów, niż potencjalnych korzyści. Przede wszystkim – od nowej rektorki wymaga się zwiększonego zainteresowania anglistyką ze strony przyszłych studentów, bo z każdym rokiem na wydział trafia coraz mniej uczniów. Na dodatek rektor stawia jej ultimatum – jeśli chce zatrudnić nowe, pełne energii osoby, musi zwolnić najstarszych pracowników uczelni, na co Ji-Yoon nie chce się zgodzić.

Wkrótce w jej życiu pojawi się jeszcze więcej problemów – adoptowana córka zaczyna sprawiać problemy wychowawcze, kolega z pracy nieoczekiwanie chce nawiązać z nią intymną relację, a studenci urządzają pikietę przed dziekanatem. Jakie decyzje podejmie pani dziekan?

„Pani dziekan” – recenzja

Pani dziekan - recenzja serialu

Chociaż nowa propozycja od Netfliksa wprowadza nas w szkolne mury, nie dajcie się zwieść – to wciąż propozycja mocno wakacyjna. Przede wszystkim dlatego, że nowy serial z udziałem Sandry Oh jest raczej niewymagającą komedią z wątkami obyczajowymi, niż dramatem zwracającym uwagę na problemy społeczne. A tych jest co niemiara.

Czytaj także:  „Pani dziekan” – już dziś premiera długo wyczekiwanego serialu Netflixa!

Nie chcę powiedzieć, że Pani dziekan jest serialem złym – wręcz przeciwnie. To produkcja, którą ogląda się z dużą przyjemnością. I prawdopodobnie właśnie o to w nim chodzi. Krótkie odcinki zamykające się w trzydziestu minutach oraz zabawna i niezbyt wymagająca fabuła wydaje się przepisem na idealny guilty pleasure.

„Pani dziekan” – opinie

Pani dziekan - opinie o serialu

Z drugiej jednak strony pojawia się wrażenie, że twórcy Pani dziekan próbują jednocześnie zrobić ze swojej produkcji coś znacznie więcej, niż kablówkowego średniaka. W miniserialu pojawiają się zatem wątki związane ze stratą bliskiej osoby, trudności w nawiązywaniu relacji pomiędzy dzieckiem a rodzicem adopcyjnym i – przede wszystkim – problemy w oświacie. Szkoda jednak, że wszystko to oblane jest komediowo-obyczajowym sosem, który w żaden sposób nie dodaje im powagi.

Czytaj także:  Premiery Netflixa w sierpniu. Co warto zobaczyć?

Blado wypada także i to, co twórcy serialu zdecydowanie chcieli uwypuklić – wątek feministyczny.  Wyjątkowość Ji-Yoon Kim na stanowisku rektorki zostaje podkreślona w kilku niezbyt przyjemnych komentarzach, a sama rektorka zaczyna swój pierwszy dzień od tego, że kryje nieobecność swojego kolegi. Znamienne okazuje się, że to właśnie kobieta, stając na czele wydziału anglistyki, zobligowana zostaje do naprawiania błędy poprzedników – rektorów-mężczyzn.

„Pani dziekan” – czy warto zobaczyć?

Pani dziekan - czy warto zobaczyć serial?

To, co przypisać można na plus nowemu serialowi Netfliksa, to umiejętność zrównoważenia dwóch najważniejszych wątków w życiu głównej bohaterki. Dlatego też obok problemów związanych z pracą na uczelni, Ji-Yoon Kim zmaga się też z licznymi rozterkami osobistymi. To sprawia, że widzowie przynajmniej się nie nudzą.

Czytaj także:  Pani dziekan – nowy komediowy serial od Netfliksa

Pani dziekan ma także inną niewątpliwą zaletę – pokazuje nie tylko młodych studentów, ale przedstawia losy czasem znacznie od nich starszych profesorów. Produkcja autorstwa Amandy Peet udowadnia, że życie wcale nie kończy się po 30. Wręcz przeciwnie – często zaczyna się dopiero wraz z nabraniem pewnego życiowego doświadczenia.

„Pani dziekan” – serial o edukacji i problemach

Nowy serial od Netfliksa opiera się zatem na schematach i realizowany jest według sprawdzonych klisz. Z pewnością nie jest to szokujący obraz obnażający współczesną edukację, ale jednocześnie – jest to dość ciekawa propozycja dla tych, którym nieco przejadły się już seriale o medykach czy prawnikach.

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Upiór w moherze
Iwona Banach
Upiór w moherze
Jemiolec
Kajetan Szokalski
Jemiolec
Pożegnanie z ojczyzną
Renata Czarnecka ;
Pożegnanie z ojczyzną
Sprawa lorda Rosewortha
Małgorzata Starosta
Sprawa lorda Rosewortha
Szepty ciemności
Andrzej Pupin
Szepty ciemności
Gdzie słychać szepty
Kate Pearsall
Gdzie słychać szepty
Góralskie czary. Leksykon magii Podtatrza i Beskidów Zachodnich
Katarzyna Ceklarz; Urszula Janicka-Krzywda
Góralskie czary. Leksykon magii Podtatrza i Beskidów Zachodnich
Zróbmy sobie szkołę
Mikołaj Marcela
Zróbmy sobie szkołę
Siemowit Zagubiony
Robert F. Barkowski ;
Siemowit Zagubiony
Pokaż wszystkie recenzje