Nawiedzony Trakt

Autor: Brunhilda
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- 1000 orenów udało nam się wyskrobać bo kiedyś byliśmy bogaci dzięki temu traktowi - powiedział z nostalgię w głosie - tylko jesli chcesz te pieniadze to śpiesz się bo ktoś już przyjął to zadanie - dodał - no i zapraszam cię do siebie na nocleg i jakąś strawę z chęcią cię ugościmy.

Geralt przyjemnie spędził wieczór wraz z sołtysem i jego żoną rozmawiali o tym jak kiedyś wyglądało życie w tej wiosce  , o tym co wydarzyło się po zapomnieniu o trakcie oraz o sośnie która rośnie przy domu sołtysa. Tu Geralt dowiedział się że samo drzewo jest tu może od roku , wyrosło samo z siebie a i nikt nie chciał tego ścinać. Gdy wiedźmin poczuł zmęczenie udał się na spoczynek spał do świtu. Potem wstał , ubrał się i ruszyła na trakt aby zacząć pracę.

Geralt szedł powoli traktem, uważnie wytężając swoje wiedźmińskie zmysły, po przejściu kilkuset metrów zobaczył całkiem świeże ślady wojskowych butów , były to jedyne slady bytów które dotychczas widział na drodze więc postanowił podążyć ich tropem. Szedł coraz bardziej w głąb lasu w końcu dostrzegł świeże ślady krwi , ruszył ich śladem, w końcu znalazł rannego Ksala , podszedł do niego aby sprawdzić czy ocalał , stwierdził że znajomy żołnierz jeszcze żyje. Przerzucił go sobie przez ramię i zaniósł go do wioski , aby tam go opatrzyć i zapytac co sie stało.

Ksal był raniony przez miecz ale też przez pazury i kły , miał szczęście że został znaleziony. Rany były ciężkie do oparzenia lecz z pomocą miejscowego guślarza udało się uratować żołnierza. Ten ocknął się po kilku godzinach od opatrzenia ran. Wiedźmin musiał go zapytać co się stało.

-Teraz słuchaj mnie uważnie , powiedz mi co się stało w lesie i co tam robiłeś? - powiedział Geralt z poważną twarzą.

-My.... poszliśmy w nocy... - powiedział z trudem - aby zapolować na to coś....

-No i co było dalej - dopytywał wiedzmin.

-Chłopcy nagle przestali reagować na moje słowa , poszli tylko w stronę lasu... - opowiadał- ja... poszedłem za nimi i nagle wyskoczyło coś na mnie , uderzyło mnie swoją łapą ale nagle zawył i uciekł , za to moi towarzysze rzucili się na mnie z tąd mam rany od miecza. Pokonałem ich... ale potem straciłem przytomność - skończył opowiadać.

-Powiedz jak wyglądał ten potwór - zapytał.

-Jak... wielkie bydle - powiedział, a potem dodał - miał oko na czole , z wyglądu można powiedzieć że był to pies o rozmiarach dwóch krów. Gdzie nie gdzie był pokryty sierścią.

-Czyli całe zamieszanie sprawiła bardzo stary i doświadczony bies , który nauczył się hipnotyzować ludzi do tego stopnia aby wykonywały jego polecenia , musi być niezwykle inteligentny skoro nauczył się wydawać polecenia w ludzkim języku. - geralt podsumował wypowiedź Ksala .

-Guślarzu, będę potrzebował wroniego oka oraz jaskółczego ziela , muszę stworzyć przynętę na Biesa - oznajmił wiedzmin

-Tak , tego ci u nas dostatek , dostaniesz tyle ile będziesz chciał - odpowiedział guślarz i podszedł do szafki.

Geralt musiał przygotować odpowiednie eliksiry które go wesprą w walce. Po rozmowie i dostaniu składników od guślarza wrócił do sołtysa. Sporządził tam eliksiry które miały go wesprzeć w walce, postanowił także zrobić kartacze , petardy które wybuchały po uderzeniu w cel.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Brunhilda
Użytkownik - Brunhilda

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2018-01-17 19:46:31