Dalego do nieba. Rozdział 4.

Autor: Kasiula94
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

chociaż wciąż zachowała swój angielski akcent radziła sobie z językiem całkiem dobrze, na tyle dobrze by nauczyć też swoich rodziców i brata, któremu było chyba najłatwiej ze względu na wiek.
Jednak ta ogromna zmiana, nauczyła ją, że człowiek jest w stanie przyzwyczaić się do wszystkiego i kiedy stała przez swoim domem ze świadomością, że musi go opuścić na czas bliżej nieokreślony czuła się jeszcze gorzej niż 5 lat temu. Nie miała pojęcia, co ją czeka. Nie miała też pojęcia, co czeka jej rodziców i ukochanego brata. Musiała być teraz silna. Bardziej dla nich niż dla siebie. Był przy niej Kuba i to było pewnego rodzaju pocieszeniem, jak dla każdego człowieka postawionego w takiej sytuacji. Jednak z drugiej strony przemawiały przez nią braterskie uczucia, jakimi darzyła Kubę. Nie chciała dla niego źle, tak samo jak dla Nicholasa. Niko był jej ukochanym młodszym bratem. A Kubę traktowała jak starszego brata. Za obu była w stanie dać się pokroić, za nimi poszłaby wszędzie - była tego pewna i nie chciała, aby Kuba znalazł się w niebezpieczeństwie. Bała się, że przebywając razem z nią może stać mu się coś złego.
Jej odczucia dla niej samej były niedorzeczne, ale nie ufała tym ludziom do końca.

-Wejdźcie do tego samochodu. Jest przystosowany do was i waszych potrzeb - powiedział Wielki i otworzył przed nimi drzwi samochodu, który z zewnątrz wyglądał jak zwykły van, ale był większy i nie posiadał z tyłu okien.
W środku przypominał zwykły, nieduży pokój połączony z prowizoryczną kuchnią i małą toaletą.
Usiedli przy stoliku przymocowanym do podłogi. Funkcjonariusz dodał jeszcze "Miłej podróż", co brzmiało na domiar ironicznie i zamknął drzwi do samochodu. Chwilę potem samochód ruszył.
-Kuba - powiedziała Amy. Chłopak patrzył na nią przejętym wzrokiem.
-Nawet nie zdążyłem się z nimi pożegnać - powiedział rozgoryczony.
-Spokojnie. Pojedziemy tam. Zbadają nas i potem podejmą odpowiednie kroki. Jeśli jesteśmy zakażeni na pewno nas wyleczą.
-Albo umrzemy.
-Nie myśl tak - pocieszała go, chociaż sama nie była pozytywnie nastawiona.
Zsunęła z buzi maskę, chociaż nie wiedziała czy może. Kombinezon, który miała na sobie niemiłosiernie jej przeszkadzał.
-Możemy to zdjąć? - zapytała na głos, nie kierując pytania konkretnie do Kuby.
Chłopka spojrzał na nią. Ubrani w kombinezony ochronne wyglądali dość dziwnie na tle wnętrza samochodu, który przypominał zwykły pokój.
Nie spodziewała się odpowiedzi. Kiedy spojrzała na Kubę dostrzegła, że chłopak tylko wzruszył ramionami. Była bardzo zdziwiona, kiedy w parę sekund po tym jak postawiła pytanie odpowiedź dał jej męski głos.
-Możecie się rozebrać z kombinezonów. Pokój jest ochroniony, a i wy przed wejściem zostaliście zdezynfekowani. Kombinezony nie będą wam na razie potrzebne - wzdrygnęła się, kiedy usłyszała głos. Był znajomy i jak przypuszczała należał do jednego z funkcjonariuszy.
-Jesteśmy na podsłuchu - powiedziała.
-Tak, jesteście na podsłuchu… - usłyszała ponownie ten głos, a w tle śmiech tego, którego nienawidziła już od pierwszej chwili.
Nie rozumiała, jaki mieli cel w tym, żeby tamci ludzie słyszeli ich rozmowy. Nie byli żadnymi zbiegami, przestępcami. Byli zwykłymi ludźmi, którzy nie zrobili nic złego, a obowiązkiem tamtych było zapewnienie im bezpieczeństwa, które sami im obiecali. Cała ta sprawa była bardzo podejrzana, ale widziała strach w oczach Kuby, który jako starszy od niej nigdy nie okazywał słabości. Nie chciała panikować i wyciągać pochopnych wniosków. Może po prostu widziała podtekst w zupełnie normalnych procedurach? Tak, na pewno była przewrażliwiona. I nagle dotarła do niej myśl usprawiedliwiająca fakt, że są na podsłuchu. Może to właśnie czynnik, który potwierdza zapewnione im bezpieczeństwo? W końcu muszą słyszeć czy wszystko z

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Kasiula94
Użytkownik - Kasiula94

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-03-17 13:05:16