Spanie do oporu? Niepojęte! Snucie się w piżamie? Wykluczone! Olaboga! Kto to widział! Albowiem Wanda Popiełowska wierzyła głęboko, że uczciwi ludzie wstają punktualnie o piątej rano, świątek, piątek i niedziela, i biorą się czym prędzej do roboty, a kto tak nie robi, ten leń patentowany, nierób i miglanc w ciapki.
Kiedy Tereska ponownie otworzyła oczy, za oknem wcale nie było wiele jaśniej. Świt miał nadejść dopiero za jakieś dwie godziny, świat spał więc w miarę spokojnie. Czego nie dało się powiedzieć o ciotce Wandzie.
– Dlaczego trzeba spać? – pyta Ada.
Mama ma gotową odpowiedź.
– Potrzebujemy odpoczynku. Sen jest niezbędny, żebyśmy… – zaczyna wyjaśniać, ale Ada jej przerywa.
– Żebyśmy byli silni, zdrowi i weseli – recytuje, kiwając do rytmu misiem. – A nie humorzaści jak tata po nocnej zmianie – dodaje.
Mama wybucha śmiechem. W jej oczach pojawiają się iskierki, które Ada tak lubi.
– Sama widzisz! – mówi mama. – Nawet zazwyczaj pogodny tata, wydał ci się nadąsany z powodu braku snu.
Śmiech mamy jest zaraźliwy i dziewczynka również się śmieje.
– Czy ty też byłabyś humorzasta, gdybyś się nie wyspała? – pyta Ada.
Prośba o wyspy szczęśliwe
A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź,wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj,ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp, otumań,we śnie na wyspach szczęśliwych nie przebudź ze snu....
Wydostawała się powoli z przyjemnych objęć snu, i stwierdziła. że seks na zgodę zdecydowanie przyczyniał się do oprawy jakości nocnego wypoczynku.
Obudziła go dopiero pod sam wieczór ta nieszczęsna Felicja. Bębniła w drzwi i szyby tak długo, aż go zmusiła do wstania. Ledwo się trzymając na nogach, zawisł nad nią z mętnym spojrzeniem i pokiereszowana fryzurą.
To poczucie nierzeczywistości... ponurego snu, z którego zaraz się obudzi, pomyłki, która musi się w końcu wyjaśnić... towarzyszyło jej jeszcze przez wiele tygodni.
Prawie jedną trzecią życia przesypiamy, wiedziałaś o tym? A jednak często nie mamy pojęcia, co nam się śni.
Rano ja i łóżko przypominamy zapięty rzep. Ja jestem jednym kawałkiem rzepa, ono drugim. Wieczorami nie mogą się połączyć. Rzep wciąż się rozpina. Zapinam go, a on się rozpina. I tak całe dziesięciolecia.
Matki chyba nigdy tak naprawdę nie zasypiają, jakby wraz z narodzinami dziecka przechodziły w stan wiecznego czuwania.
Wręcz boleśnie pragnęłam mieć dziecko. Ale teraz, bardziej niż czegokolwiek, łaknę snu.
Nie pamiętała już, kiedy miała spokojną noc. Taką, gdy po wieczornej kąpieli kładziesz się do łóżka. Czujesz przyjemny ciężar kołdry, wtapiasz się w poduszkę i spokojnie zamykasz oczy, oczekując na sen.
To był dziwny sen. Dziwnie realny.
Spanie do oporu? Niepojęte! Snucie się w piżamie? Wykluczone! Olaboga! Kto to widział! Albowiem Wanda Popiełowska wierzyła głęboko, że uczciwi ludzie wstają punktualnie o piątej rano, świątek, piątek i niedziela, i biorą się czym prędzej do roboty, a kto tak nie robi, ten leń patentowany, nierób i miglanc w ciapki.
Książka: Zawsze coś
Tagi: sen, ranek, pobudka, wstawanie, łóżko