Wolałabym sobie odrąbać rękę, niż żeby pomyślał, że jestem taką samą dziewczyną jak wszystkie inne, które dostawały świra w jego obecności.
Po wycisku, jaki dał nam dzisiaj trener, potrzebowałem wsadzić fiuta w jakąś miłą, ciepłą i wilgotną cipkę.
Nic nie umiałam poradzić na to, że nie lubiłam imprez. Hałas, tłok i pijani ludzie to nie było to, co sprawiało mi frajdę.
Co to był w ogóle za chory pomysł, żeby wpuszczać kretyńskich sportowców do takiego spokojnego miejsca? Przecież każdy wiedział, że ich chęci do edukacji kończyły się na tabliczce mnożenia. Tyle im wystarczyło, żeby móc przeliczyć, ile kasy zgarną za zawodowy kontrakt.
Widząc obojętność dziewczyny, poczułem niezrozumiałą ochotę, aby ją zawstydzić.
Piękne wnętrze nie zmieniało jednak faktu, że byłem w dupie, więc zamiast podziwiać architekturę, powinienem się ogarnąć i naprawdę przyłożyć do nauki.
Zawsze, ale to, kurwa, zawsze, była całkowicie pochłonięta pracą. W dodatku sprawiała wrażenie, że to, czym się zajmowała, nie sprawiało jej najmniejszej trudności.
A jak może czuć się człowiek w moim wieku? Ani wystarczająco dobrze, by żyć, ani tak źle, by umrzeć, nieprawdaż?
Kochać można tylko dzieci i siebie. Nikogo więcej.
Miłość zaś była największą z ludzkich słabości. Łatwowierna i oszukańcza, zwodziła, prowadząc do zguby.
Kiedy słuchał zachwytów nad moją urodą, zaśmiał się i stwierdził, że patrząc na najpiękniejszą nawet kobietę, trzeba mieć świadomość, że jest na tym świecie jakiś mężczyzna, któremu ona już się znudziła.
Nic tak bowiem nie cieszy złapanego na nieprawości jak świadomość, że inni nie są lepsi od niego. Usprawiedliwiali się w ten sposób.
Pierwiastek żeński nie miał wystarczająco silnej woli, by okiełznać swe żądze. To mężczyzna - ojciec, a później mąż - musiał zapanować nad nim, nadając życiu kobiety właściwy rytm i wpajając zasady moralne. Dopiero kiedy zamieniała się w matkę, pierwotny instynkt opiekuńczy brał górę nad zmysłami i pozwalał osiągnąć równowagę, prawie równając ją z mężczyzną.
Brnąc przez zimną, wilgotną ciemność, miał wrażenie, że otacza ona nie tylko jego ciało, ale i duszę. Pochłania go powoli, lecz nieubłaganie.
Czasem śmierć jest wybawieniem, a życie karą. Pokutą za jeden błąd.
Wolałabym sobie odrąbać rękę, niż żeby pomyślał, że jestem taką samą dziewczyną jak wszystkie inne, które dostawały świra w jego obecności.
Książka: Dziewczyna z biblioteki
Tagi: dziewczyna