Z nieba spadły trzy jabłka

Ocena: 5.33 (3 głosów)
opis

Już Jan Kochanowski pisał „wsi spokojna, wsi wesoła”. Rozumiał, jak ogromne znaczenie ma wieś dla całego świata i dlatego nazywał ją spichlerzem Europy. Wieś miała nie tylko urodzajne pola, z których schyleni wpół luzie najpierw siali, a później zbierali plony. Wieś miała również zwierzęta, które dostarczały im to, czego ludzie potrzebowali do życia. Zasilała nie tylko miejscowych, ale również miastowych. Wieś miała również swoje tradycje, obrzędy i wierzenia. I choć czas nieubłaganie gnał naprzód, we wsi praktycznie nic nie ulegało zmianie. No, może poza ludźmi. Ktoś tam umarł, ktoś się narodził. Jeszcze ktoś inny zestarzał się tak okropnie – a starość się przecież Panu Bogu nie udała – że teraz musi prosić o pomoc i opiekę obcych ludzi, bo młodzi pożenili się i wyjechali, albo do sąsiedniej wsi, albo, co bardziej pewne, za chlebem za granicę. I choć Kochanowski tak pięknie o wsi pisał, to jej wcale nie idealizował. Wieś dla wielu osób była miejscem cierpienia, biedy, głodu i „ciemnoty”. A przy tym bogaci panowie zawsze przypominali sobie o wsi, jeśli pojawiał się konflikt zbrojny, przez długi czas nie chcieli natomiast rozwiązać problemu pańszczyzny.

Wieś, którą na kartach swej powieści opisuje Abgarjan Narine wydaje się być wolna od tego rodzaju kłopotów. Niezwykle tajemniczy tytuł: „Z nieba spadły trzy jabłka” okazuje się być legendą Maranu, wsi, w której toczy się akcja książki. Powieść jest podzielona na trzy części, a każda z nich ma tytuł odwołujący się do legendy: „Dla tego, kto widział”, „Dla tego, kto opowiedział” i „Dla tego, kto słuchał”. Każda część zawiera kilka rozdziałów będących opisem czyjegoś życia, czasem od narodzin, aż do samego schyłku. Dopiero na sam koniec, dzięki informacji o legendzie, dowiadujemy się, że ostatnia część powinna być uzupełniona o „i wierzył w dobro”.

Oprócz powieści znajdują się tam także opowiadania w liczbie czterech. A także posłowie.

Wieś Maran, która wydaje się, przynajmniej na początku, być głównym bohaterem tej opowieści, widziała już chyba wszystko, co świat ma do zaoferowania, ponieważ tkwiła wśród gór od dłuższego czasu. Wydarzyło się wtedy wiele rzeczy; wieś nękały różne kataklizmy, takie jak śnieżne lawiny, schodzące zimą, przed którymi zabezpieczał wieś byłe jaki mur, czy krater, który powstał, po zapadnięciu się ziemi po zachodniej stronie. Teraz ziała tam ogromna przepaść. Droga do wioski z roku na rok zarastała coraz bardziej, a przed ukryciem wioski przed światem chronił jedynie listonosz, który wytyczał kołami swego wózka wąską ścieżkę. Do wsi bardzo trudno było się dostać. Karetkę można było wezwać jedynie po wysłaniu telegramu na poczcie. I trzeba się było liczyć z tym, że długo będzie się na nią czekać.

Wieś zamieszkiwały rodziny, które bardzo dobrze się znały i opiekowały sobą nawzajem, choć nie łączyły ich więzy krwi. Dla autorki, która z pochodzenia jest Ormianką i tworzy utwory w języku rosyjskim, imiona bohaterów są pewnie tak proste do wymówienia i tak znane, jak dla nas niektóre dziecięce wierszyki. Niestety, polski czytelnik, na większości z nich może sobie połamać język. Co prawda po jakimś czasie da się przyzwyczaić i wzrasta w nas przekonanie, że w tym miejscu należy zwolnić, bo będzie bardzo trudne słowo do wymówienia. Takie, jak na przykład: Nemecanc Mukucza, Sewojanc Anatolija, czy Ejboganc Walinka.  Niemniej, nie psuje to przyjemności z lektury.  Każde, albo prawie każde z tych imion niesie ze sobą jakąś zabawną historię. Nazwiska tych ludzi mają swoje oryginale pochodzenie; albo od słów uparcie powtarzanych przez głowę rodu, albo z jakiegoś ich powiedzonka. Każde niesie ze sobą inną, ciekawą historię. Równie ciekawą, co historie opowiedziane przez autorkę. Próżno szukać w tych stronach zdobyczy cywilizacji; dopiero pod koniec powieści dowiadujemy się, że we wsi zaszły drobne zmiany, związane z rozwojem cywilizacji, chłodno i nieufnie przyjęte przez jej mieszkańców. Przez większą część historii wieś Maran jest miejscem, gdzie wiele kilometrów trzeba chodzić po wodę, ze światem zewnętrznym można się kontaktować jedynie przy pomocy telegrafu na poczcie, a jeśli ma się jakąś sprawę, najlepiej załatwić ją na piechotę, odwiedzając sąsiada. W ten sam sposób wzywa się pomocy. Na wsi nie ma szkoły, dzieci uczą się w domu, jak pomagać w gospodarstwie, poznają wierzenia i legendy starszych, sposoby na dobre gospodarowanie tym, co się ma, żeby w przyszłości nie zaznać głodu. A trzeba przyznać, że oprócz lawin i zapadniętej ziemi na wieś spadły tez takie kataklizmy jak dwukrotnie głód i Szusza. Widać, że Bóg, lub bogowie, w których wierzyli ludzie, wystawiają ich na ciężką próbę, prawdopodobnie po to, żeby sprawdzić ich charakter.

Autorka opisuje wszystko w niesamowity sposób; prawdziwym smaczkiem są drobiazgi i drobnostki, przez innych być może nie zauważone, lub potraktowane lekko obojętnie. A autorka ciągnie je za język i wyciąga na pierwszy plan. Tu wszystko musi mieć swoje miejsce. Tu wszystko należy układać w odpowiedniej kolejności ,lub w konkretny sposób.

Jednocześnie, jej bohaterowie są bardzo prawdziwi, wielowymiarowi, ponieważ autorka nie szczędziła im żadnych wad. Jedni mają ich więcej, inni mniej, a u niektórych trudno doszukać się czegoś innego, poza złym charakterem. W utworze jest mnóstwo słownego i sytuacyjnego humoru. Wydarzenia płyną sobie swobodnym i powolnym nurtem, kontemplowane są zwierzęta, rośliny i ludzie, legendy i opowiastki, a także plotki są sączone do ucha, a niekiedy, pośród tego całego filozofowania, trafi się całkiem drobna nutka rozgardiaszu. I przez to jest dwukrotnie bardziej doceniana. Opisy autorki są niezwykle długie i dokładne, zawierają mnóstwo konkretów i szczegółów, pojawiają się w nich wszystkie możliwe elementy, co czyni je naprawdę wyjątkowymi, wprost magicznymi.

Tak, w tej historii z pewnością da się zakochać. I ja czuję się nią lekko zauroczona. Nie wiem, czy gdzieś istnieje taka wieś, ale gdyby tak było naprawdę, to ja, pomimo wszelkich trudów, bardzo chciałabym tam zamieszkać.  Bo jest ona najbliższą mi w tym momencie wersją sielskiego, choć może nie do końca lekkiego życia. Lektura godna polecenia. Choć niekiedy trudna w odbiorze.

Oprócz powieści znajdują się tam także opowiadania w liczbie czterech. A także posłowie.

Każde z tych opowiadań dotyka innych problemów; jedne wojny, inne dotyczą historii pojedynczych osób. Niektóre z nich znamy z powieści, inne przyjdzie nam dopiero poznać. A każda z nich, choć ich życie nie szczędziło, jest wyjątkowa. Opowiadania nie robią aż tak dużego wrażenia jak powieść, brak im jakiegoś punktu wspólnego i przesłania, ale są równie wartościową lektura i powinny ucieszyć oko każdego czytelnika.

Autorka jest także laureatka wielu prestiżowych nagród. I choć pracowała jako księgowa czy sprzedawczyni, to najwyraźniej zawsze ciągnęło ją do pisania, bo napisała wiele nagradzanych powieści: „Maniunia” (na jej podstawie powstał serial telewizyjny) , „Simon’, czy utwór przeznaczony dla dzieci „Czekoladowy dziadek”.

Książkę otrzymałam w ramach akcji recenzenckiej Lubimy Czytać. Od Wydawnictwa GlowBook, któremu bardzo dziękuję.

Informacje dodatkowe o Z nieba spadły trzy jabłka:

Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-03-13
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788367503044
Liczba stron: 238
Tytuł oryginału: C неба упали три яблока
Język oryginału: Armeński
Tłumaczenie: Jacek Cezary Kamiński
Dodał/a opinię:

więcej
Zobacz opinie o książce Z nieba spadły trzy jabłka

Kup książkę Z nieba spadły trzy jabłka

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Gdy nad przełęcz nadciąga zima, najpierw wyjmuje z rękawa swoje zabawki. Weźmie szorstką nić, powiesi ją na świerkowej gałęzi, zapali świeczki. Podziwiaj i smakuj te straszne dni, zanurz się bezwładnie w krainę trójgłowych węży i żar-ptaków, błotników i błotnic, szarych wilków i strzyg. Oby ci tylko starczyło powietrza w płucach, żeby wypłynąć.


Więcej

Myślałam, że pochowałam wojnę tam, w górach. Ale jeśli choć raz zajrzałeś jej w oczy, już cię nie opuści. Będzie powracać do ciebie lepkimi wspomnieniami, niepokojącymi wizjami, napadami niekontrolowanego strachu, łzami bez powodu...


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Recenzje miesiąca
Upiór w moherze
Iwona Banach
Upiór w moherze
Szepty ciemności
Andrzej Pupin
Szepty ciemności
Księga zaklęć
Agnieszka Rautman-Szczepańska
Księga zaklęć
Najukochańsza
Joanna Jagiełło
Najukochańsza
Strach ze strychu
Radek Jakubiak
Strach ze strychu
Draka na Antypodach
Katarzyna Ryrych ;
Draka na Antypodach
Strefa interesów
Martin Amis
Strefa interesów
Stajnia pod Lipami
Magdalena Zarębska ;
Stajnia pod Lipami
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy