Perfumy są jak miłość. Odrobina nigdy nie wystarczy. „Marzenie o pięknie" Laury Baldini

Data: 2023-06-15 08:46:23 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 7 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Nowy Jork, 1922 rok: szesnastoletnia Eszti pomaga wujowi w produkcji aptecznych maści w szopie na tyłach ogrodu. Uczy się od niego tajników sporządzania kremów i emulsji, a wkrótce sama zaczyna eksperymentować z różnymi składnikami. Odkrywa w sobie pasję do robienia kosmetyków. W ciągu kilku lat opracowuje swój autorski krem i sprzedaje go na plaży na Long Island w słoikach po dżemie. Ten pierwszy sukces otwiera jej drzwi do kariery w branży. U boku ukochanego mężczyzny, który bierze na siebie obowiązki domowe, aby wspierać ją w realizacji marzeń, dziewczyna tworzy własną markę: Estée Lauder. Rozwija ją, nie tylko wprowadzając na rynek nowe kosmetyki, lecz także wymyślając zaskakujące strategie marketingowe. W pracy wciąż przyświeca jej jeden cel: chce wydobyć naturalne piękno każdej kobiety.

Dzięki oryginalnym pomysłom i ciężkiej pracy dziewczyna z Queens podbija Nowy Jork. Ale sukces, o którym zawsze tak bardzo marzyła, ma swoją cenę. Może kosztować Estée miłość jej życia...

Marzenie o pięknie - grafika promująca książkę

Poznaj historię Estée Lauder, legendy branży kosmetycznej, kobiety, która wyprzedzała swoje czasy i którą magazyn ,,Time" zaliczył do grona dwudziestu największych geniuszy biznesu XX wieku. Sięgnij po książkę Laury Baldini Marzenie o pięknie. Jak Estée Lauder zbudowała imperium i stała się legendą.

Opowieść o Estée Lauder, która z piękna uczyniła marzenie do spełnienia i dała prawo wszystkim kobietom, aby po nie sięgnęły. Fabularyzowana biografia założycielki jednej z najbardziej znanych i cenionych marek kosmetycznych na świecie. Nie zawsze usłana różami droga do szczęścia, samorealizacji i wielkiej fortuny.

Ałbena Grabowska

Do lektury zaprasza Wydawnictwo Marginesy. Dziś na naszych łamach prezentujemy premierowy fragment książki Marzenie o pięknie

Estée podeszła do wejścia do apartamentowca. Nowoczesne przeszklone drzwi w masywnej drewnianej futrynie prowadziły na przestronną klatkę schodową, gdzie za kontuarem siedział portier w liberii. Obok niego Estée dostrzegła windę. Zachwycona podskoczyła, po czym rzuciła się Joemu na szyję. 

– Będziemy mieszkać na Manhattanie! Tuż przy Central Parku! Joe podniósł ją z ulgą i obrócił się trzykrotnie. Starsza para, która przechodziła drugą stroną ulicy, zatrzymała się i spojrzała na nich z zaintrygowaniem. Dopiero po dwóch kolejnych obrotach Joe po‐ stawił Estée na ziemi. Najwyraźniej właśnie na taką reakcję liczył. Wydawał się bardzo zadowolony. 

– Niestety z naszych okien nie będzie widać parku – powiedział przepraszająco. – Mieszkanie mieści się zbyt nisko. Ale to zawsze coś. Być może któregoś dnia stać nas będzie na coś większego. 

– To wspaniała lokalizacja – zaoponowała Estée.

Nie obchodził jej wygląd mieszkania. Chciała je mieć bez względu na wszystko.

– Tylko musielibyśmy, rzecz jasna... 

Joe nie dokończył myśli, ale Estée i tak wiedziała, co chce po‐ wiedzieć. Żeby razem zamieszkać, musieliby wziąć ślub. Niczego tak bardzo nie pragnęła. Bo czy mogłoby być coś lepszego niż życie tu z Joem? 

– Czy chcesz zostać moją...? 

– Oczywiście, że chcę zostać twoją żoną! – wykrzyknęła Estée i ponownie go uściskała, a potem pocałowała w usta, i to na środku ulicy. 

Jakiś przechodzień znowu przystanął, ale nie pokręcił głową, tylko spytał niezbyt przyjaznym tonem: 

– Nie mają państwo żadnej przyzwoitości? 

– Właśnie przyjęłam oświadczyny – odparła uszczęśliwiona Estée. – To chyba dobry powód do całowania? 

Mężczyzna nie odpowiedział. Po prostu przeszedł obok nich w milczeniu, kierując się do tegoż budynku. 

– I wkrótce zostaniemy sąsiadami! – krzyknęła za nim beztrosko Estée. 

– Wspaniale – mruknął ponuro mężczyzna.

Jego pochmurna mina nie odebrała jednak Estée radości. 

Mieszkanie było znacznie ładniejsze, niż sobie wyobrażała. Wjechali na siódme piętro. Mężczyzna, który obsługiwał windę, nazywał się Blueberry. Takie nazwisko widniało przynajmniej na srebrnej tabliczce przypiętej do liberii, w którą był ubrany. Pan Blueberry otworzył drzwi i ich wypuścił, a potem korytarzem oklejonym tapetą w sto‐ nowanych pastelowych odcieniach dotarli do mieszkania 7D, gdzie czekał już na nich agent nieruchomości. 

Mężczyzna bynajmniej nie musiał im go zachwalać. Estée i tak była oczarowana. Były tam mały przedpokój i przestronny salon z miejscem na stół i wygodną kanapę, sypialnia, której okna wychodziły na spokojny dziedziniec, a także kuchnia i własna łazienka z toaletą. Z balkonu przylegającego do salonu rozciągał się widok na ulicę. 

– Jak tu bajecznie! – zachwyciła się Estée. W pokojach stały jeszcze staroświeckie meble poprzedniego właściciela, ale Estée widziała już oczami wyobraźni, jak tu będzie wyglądać, kiedy urządzą wszystko po swojemu. 

– Przemalujemy ściany na jasny kolor – rzuciła z przejęciem, biegając z pokoju do pokoju. – Tu damy lustro, a tu stanie komoda. Och, popatrz tylko, tam jest wnęka na telefon! 
Joemu najbardziej podobał się balkon, bo uwielbiał świeże powietrze i przyrodę. 

Oprowadzanie wkrótce dobiegło końca, a potem Joe złożył swój podpis na umowie przedwstępnej. 

– Tym samym otrzymał pan gwarancję, że mieszkanie będzie pańskie – wyjaśnił mu agent. – Przygotuję stosowne dokumenty i poinformuję pana, kiedy będziemy mogli sfinalizować transakcję. 

Joe i Estée pożegnali mężczyznę mocnym uściskiem dłoni. 

Estée wyszła z budynku cała w skowronkach. Wkrótce miała za‐ mieszkać w tym pięknym domu jako pani Lauter. Nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Ciekawe, co na to powiedzą jej rodzice, Renee i Bella. 

– Powinniśmy uczcić to w restauracji – stwierdził Joe.

– Stać nas?

– W zasadzie nie – przyznał. – Ale jak często się zdarza, żeby człowiek się zaręczył, a chwilę później podpisał umowę kupna mieszkania? – Uśmiechnął się szeroko. – Ja w każdym razie mam nadzieję, że to będą moje pierwsze i ostatnie zaręczyny. 

– Och, z pewnością! – Estée jeszcze nigdy nie była tak szczęśliwa. Razem z Joem mogła osiągnąć wszystko, o czym marzyła. Była tego pewna. – Jestem głodna jak wilk. Dokąd pójdziemy? 

– Na Times Square otworzył się nowy lokal. 

– Masz na myśli Toffenettiego? – Estée czytała o tej restauracji w „Woman’s Home Companion”. Podobno serwowano tam najlepsze pieczone ziemniaki w mieście. 

– Nie inaczej. 

– Przespacerujmy się tam – zaproponowała Estée. – W ten sposób zaoszczędzimy na biletach autobusowych. – Wzięła Joego pod rękę. 

Książkę Marzenie o pięknie kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Marzenie o pięknie. Jak Estée Lauder zbudowała imperium i stała się legendą
Laura Baldini0
Okładka książki - Marzenie o pięknie. Jak Estée Lauder zbudowała imperium i stała się legendą

,,Perfumy są jak miłość. Odrobina nigdy nie wystarczy". Nowy Jork, 1922 rok: szesnastoletnia Eszti pomaga wujowi w produkcji aptecznych maści w szopie...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Upiór w moherze
Iwona Banach
Upiór w moherze
Jemiolec
Kajetan Szokalski
Jemiolec
Pożegnanie z ojczyzną
Renata Czarnecka ;
Pożegnanie z ojczyzną
Sprawa lorda Rosewortha
Małgorzata Starosta
Sprawa lorda Rosewortha
Szepty ciemności
Andrzej Pupin
Szepty ciemności
Gdzie słychać szepty
Kate Pearsall
Gdzie słychać szepty
Góralskie czary. Leksykon magii Podtatrza i Beskidów Zachodnich
Katarzyna Ceklarz; Urszula Janicka-Krzywda
Góralskie czary. Leksykon magii Podtatrza i Beskidów Zachodnich
Zróbmy sobie szkołę
Mikołaj Marcela
Zróbmy sobie szkołę
Siemowit Zagubiony
Robert F. Barkowski ;
Siemowit Zagubiony
Pokaż wszystkie recenzje